foto1
foto1
foto1
foto1
foto1

Duszpasterstwo Służby Zdrowia

Diecezji Rzeszowskiej

Prezentacja postaci z obrazu: „Szlachetni Polacy w służbie zdrowia”

BŁOGOSŁAWIONA SIOSTRA MARTA WIECKA

Wiecka Marta2

„Niech naszą jedyną tęsknotą stanie się niebo, troska o taki stan duszy, by w każdej chwili być gotową stanąć przed Bogiem”.

Bł. S. Marta Wiecka

Historia Błogosławionej Marty Wieckiej rozpoczyna się na terenie obecnej diecezji pelplińskiej, w pomorskim Nowym Wiecu, niedaleko Skarszewa. Tam 12 stycznia 1874 roku przychodzi na świat jako trzecie dziecko właściciela ziemskiego Marcelego Wieckiego herbu Leliwa i Pauliny z Kamrowskich. Niespełna tydzień później otrzymuje sakrament chrztu w kościele filialnym w Szczodrowie.

W rodzinie Wieckich mimo zaboru pruskiego panował duch patriotyzmu i pobożności. W tej atmosferze Marta i jej dwanaścioro rodzeństwa było wychowywane. Kiedy Marta jako dwuletnie dziecko zachorowała śmiertelnie, rodzice zanoszą gorące modły przed tron Matki Bożej Królowej Pomorza w Piasecznie. Modlitwy zanoszone z ufną wiarą zostają wysłuchane i Marta wraca do zdrowia.

Od wczesnej młodości Martę wyróżniała wielka życzliwość do ludzi i ufna pobożność, która wyrażała się między innymi częstą modlitwą przy figurce św. Jana Nepomucena, ustawionej na domowej posesji przez rodziców na prośbę córki. Ponadto Marta, gdy tylko mogła, udawała się do oddalonego o 12 km kościoła w Skarszewach.

Życie Marty nacechowane było pogodą ducha, ale także przenoszenie jej na otoczenie i stała gotowość w niesieniu pomocy sąsiadom i rodzinie oraz opieka nad licznym rodzeństwem w czasie choroby matki.

Mając 16 lat, udała się do Chełmna, by wstąpić do tamtejszego zakonu Sióstr Miłosierdzia. Oznajmiono jej tam, że jest za młoda. Mimo to Marta nie dała za wygraną i dwa lata później wraz ze swoją koleżanką Moniką Gdaniec została przyjęta do Zgromadzenia w Krakowie.

Od 1893 roku z wielkim poświęceniem i miłością jako pielęgniarka służyła pacjentom najpierw we Lwowie, a potem w Podhajcach. Dnia 15 sierpnia 1897 roku złożyła śluby zakonne.

Dwa lata później trafiła do Bochni. Tam przeżyła szczególne doświadczenie. Zdemoralizowany człowiek (były pacjent) po wyjściu ze szpitala, kierując się zazdrością, rozgłaszał, że s. Marta jest w ciąży z jednym z pacjentów – młodym studentem, krewnym proboszcza. Rozpętała się istna burza: potępienie przez proboszcza, złośliwe plotki w mieście i oburzenie przełożonych, którzy zarządzili karną zmianę placówki i pokutę. Jednak stanowcza postawa przełożonej sprawiła, że s. Wiecka została w Bochni, aby okazała się jej niewinność.

W tym czasie s. Marta nie zaprzestała pełnienia normalnych obowiązków z tą samą, co zawsze dobrocią i usłużnością. Mimo, że wiele wycierpiała, potrafiła w ciszy znieść to posądzenie, zdając się całkowicie na Boga. Sprawa się wyjaśniła, kiedy oszczerca na łożu śmierci przyznał się do kłamstwa.

Następnie trafiła do szpitala w Śniatynie* (obecna Ukraina). Jak się później okaże, była to jej ostatnia placówka. Siostra Marta miała łatwość nawiązywania kontaktu z chorymi. Tam jak zwykle tryskając radością i życzliwością, pomagała pacjentom. Była dla nich wyrozumiała i taktowna, nadto opiekuńcza, dlatego chorzy bez względu na wyznanie i narodowość nazywali ją swoją prawdziwą dobrodziejką i bardzo szybko zyskała sobie opinię siostry, która kocha chorych i służy im z wielkim poświęceniem.

Bardzo często wyrywana ze snu, biegła na salę szpitalną, by ulżyć ludzkiemu cierpieniu. Opatrując rany chorego, pytała: „jak tam dusza?” Dlatego też powierzano jej przypadki osób niewierzących, gdyż na jej oddziale nikt nie umierał bez pojednania się z Bogiem.

Ten przedziwny charyzmat nawracania i czytania w sercach towarzyszył s. Marcie do końca życia. A zdarzało się niejednokrotnie, że nawet przebywający pod jej opieką Żydzi prosili o chrzest. Dla siostry Marty każdy cierpiący człowiek był jednakowo ważny, bez względu na to, czy był to Polak, Ukrainiec czy Żyd, grekokatolik, prawosławny czy katolik. Wszystkim służyła z tą samą miłością. Siłę do służby czerpała z modlitwy.

W kontaktach z ludźmi, chętnie posługiwała się "cudownym medalikiem", wręczając go chorym. Wdzięcznością i szacunkiem otaczali ją zarówno pacjenci, współsiostry, lekarze i szpitalny personel.

Siostra Marta bardzo kochała swe powołanie i zawsze emanowała z niej radość oraz zadowolenie z wykonywanej wśród chorych posługi. Uśmiechnięta, pełna cierpliwości i niezwykłej dobroci niosła ulgę nie tylko cierpiącemu ciału, ale zabiegała też o zdrowie ducha powierzonych jej chorych. Umiała znaleźć czas, by uczyć ich katechizmu, przygotowywać do sakramentów świętych i przykładała dużą wagę do wspólnej z nimi modlitwy. Bywało, że do kaplicy szpitalnej przychodziło około czterdziestu chorych, by wraz z nią uczestniczyć w drodze krzyżowej.

W życiu Marty były też wydarzenia nadzwyczajne. Kilkakrotnie przepowiedziała fakty z przyszłości. Gdy pracowała w Śniatynie, Pan Jezus objawił jej, że wkrótce zabierze ją do siebie. Miała także wizję krzyża, z którego przemówił do niej Pan Jezus, zachęcając ją do cierpliwego znoszenia przeciwności.

Podobnie jak całe życie siostry Marty obfitowało w czyny miłości, tak również jej śmierć stała się aktem, którego źródłem była autentyczna miłość do Boga i bliźniego. Świadoma niebezpieczeństwa dobrowolnie podjęła się dezynfekcji pomieszczenia po chorej na tyfus plamisty, chociaż był do tego zobowiązany inny pracownik – młody ojciec rodziny. Nazajutrz pojawiły się objawy choroby. Podczas ostatniego tygodnia w szpitalu czyniono wszelkie wysiłki, aby ją uleczyć. Rzesza ludzi gorąco modliła się w jej intencji, łącznie z przedstawicielami gminy żydowskiej, którzy w miejscowej synagodze prosili o jej uzdrowienie. Jej głęboką modlitwę po przyjęciu Wiatyku świadkowie uznali za ekstazę. Zmarła spokojnie dnia 30 maja 1904 roku w Śniatynie.

Już w chwili śmierci zebrani przy jej łóżku byli przekonani, że żegnają niezwykłą siostrę, a późniejsze lata przyniosły tego potwierdzenie. Na grób s. Marty przychodzili wszyscy, niezależnie od wieku, wyznania i narodowości. Pewnie dlatego, że s. Marta Wiecka pomagała nie tylko chorym, ale zajmowała się również problemami duchowymi miejscowych parafian. Stąd też, od samego początku otoczona była wielką wdzięcznością i miłością swoich podopiecznych. A po śmierci bardzo szybko zaczął szerzyć się jej kult.

Do dziś dnia na grobie już Błogosławionej Marty w Śniatynie palą się znicze i znajdują się świeże kwiaty, mimo iż przez wiele lat Śniatyn był w okowach komunizmu i często starano się zatrzeć pamięć polskiej zakonnicy z Pomorza. A na jej grób przychodziło i przychodzi wiele osób, przekonanych, że „Matuszka” (bo tak ją nazywano) pomaga im we wszystkich sprawach, z którymi się do niej zwracają.

Krótkie było życie s. Marty Wieckiej, bo trwało zaledwie 30 lat, ale czas ten wystarczył, by jej dusza wzniosła się na wyżyny świętości. Była prawdziwą Siostrą Miłosierdzia – całkowicie oddana Bogu, służyła ludziom chorym i cierpiącym w duchu pokory, prostoty i miłości.

Została beatyfikowana 24 maja 2008 r. we Lwowie. Uroczystości przewodniczył sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone z udziałem m.in. kard. Stanisława Dziwisza.

Kard. Tarcisio Bertone podczas beatyfikacji s. Marty Wieckiej w homilii powiedział między innymi:

„Osobno zwracam się do was, pracownicy medyczni: niech błogosławiona siostra Marta Wiecka obudzi w was troskę, uwagę i oddanie dla wszystkich chorych. Człowiek jest zjednoczeniem ciała i duszy: opiekując się chorymi, nie zapominajcie, że dla pełnego oraz prawdziwego zdrowia trzeba także mieć na uwadze jego duchowe potrzeby. Jak bardzo chorym i cierpiącym potrzebne jest spotkanie z Bogiem! Jak jest potrzebną ochrona i rozwój kultury życia i miłości, aby skutecznie zaprzeczała cywilizacji śmierci wraz z jej smutnymi, bolesnymi wskaźnikami, spośród których wspomnę wzrost aborcji i eutanazji. Ta pokorna siostra ze Śniatyna dziś jaśnieje na niebiosach wśród błogosławionych i zsyła do nas hymn życia. Zachęca nas, by kochać życie człowieka oraz ochraniać go na wszystkich etapach od poczęcia do naturalnej śmierci”.

Niech wstawiennictwo bł. siostry Marty Wieckiej umacnia nas w służbie Bogu i człowiekowi i pozwala być wiernymi swemu życiowemu powołaniu.

Modlitwa o uproszenie łask za przyczyną bł. Siostry Marty Wieckiej


Panie Boże, Ty powołałeś Siostrę Martę Wiecką do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, by idąc za Twoim Synem służyła ubogim i chorym. Posłuszna Twemu wezwaniu, szła drogą wincentyńskiego powołania, poświęcając się całkowicie służbie, aż do oddania życia za człowieka.

Panie, Boże mój uwielbiam Cię za wszystkie łaski jakich raczyłeś udzielić Błogosławionej Siostrze Marcie Wieckiej.

Błagam Cię, racz okazać przez jej wstawiennictwo, potęgę Twojej miłości i udziel mi łaski…, o którą Cię pokornie i z ufnością proszę, jeżeli to zgadza się z Twoją wolą. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.


Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Chwała Ojcu….

O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Amen.

Opracował Ks. Jacek Kaszycki

BIBLIOGRAFIA

Wątroba Józefa SM, „Znak jedności. Osoba i życie bł. Marty Wieckiej (1874-1904)”, Kraków 2008.

Dzierżak SM s. Adolfina, „Błogosławiona Marta Wiecka”. Seria: Twój Patron, WITKM Kraków 2008.

Dzierżak SM s. Adolfina, oprac, „Siostra Marta Wiecka – cuda i łaski”. s. Kraków 2008.

Brzęk Anna, „Oddać życie… Marta Maria Wiecka, Siostra Miłosierdzia”, Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, Kraków 2000.

Ks. Pick Józef (red.), Modlitewnik i śpiewnik pielgrzymkowy dla pracowników służby zdrowia, osób chorych i nie tylko. Materiały formacyjne dla kapłanów i wiernych świeckich, Bernardinum. Gdańsk-Pelplin 2016.

Przy opracowywaniu materiału korzystano z ogólnodostępnych stron internetowych:

http://martawiecka.pl

http://brewiarz.pl

http://www.pielgrzymka.konin.pl

http://niedziela.pl

http://www.zrodlo.krakow.pl

Foto ze strony: http://martawiecka-nowywiec.pl i http://famvin.org/pl

*Chodzi, oczywiście o ŚNIATYN, ukr. СНЯТИН, Sniatyn, Sniatin, (czasem błędnie piszą „Śniatyń”). Śniatyn – to miejscowość nad Prutem, 92 km na południowy wschód od Stanisławowa na Pokuciu, na pograniczu Bukowiny przy drodze z Kołomyi do Czerniowiec.

Bez tytułu 1
„Czas ucieka, wieczność czeka...”

KALENDARZ

Marzec 2024
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

LICZNIK ODWIEDZIN

Jesteś
Licznik odwiedzin
osobą na naszej stronie

CIEKAWE STRONY INTERNETOWE